Słowo mit jest już dość mocno wyświechtanym słowem. Pokuszę
się jednak o jego etą definicje. Definicje w nurcie pracy osobistej.
Od kiedy pojawiła się we mnie fascynacja mitami zaczęłam
poszukiwać ich zastosowania do pracy ze sobą. I muszę przyznać, że trafiłam na
bardzo mglisty temat. Niby pojawiła się rodzima Mitoterapia. Znalazłam też
sporo o współczesnej mitologii ale generalnie dopiero pracę Sama Keneta ukazały
praktyczne zastosowanie dla tego wielkiego zasobu kulturowego ludzkości.
Stworzył on również arkusz do pracy z mitem osobistym, ale mnie to akurat nie
przekonało. Postanowiłam wzorując się na pomyśle arkusza wykreować coś innego.
Zresztą bardziej ciągnęło mnie ku pracy z mitami w
kontekście ich pierwotnego znaczenia, kiedy to tłumaczyły one ludziom świat,
określały tożsamość, wyznaczały istotne momenty przemian. Im dalej w przeszłość
tym lepiej i konkretniej określone są role mitu.
Z tego antropologiczno – psychologiczno- ezoterycznego
zlepka powstało coś, co odwzorowuje to jak ja z mitami pracuję/definiuje.
W szeroko pojętym definiowaniu mity to skrypty życiowe.
Scenariusze życiowe dla nas stworzone które staramy się świadomie czy też częściej
nieświadomie realizować niejednokrotnie za wszelką cenę. Na razie pozostawiam
kwestie skąd ten skrypt. Skupiając się na jego realizacji.
Przykład: nasz skrypt mit zakłada że zawsze jestem ta 2, na 2 miejscu. I oto pasmo wydarzeń z mojego życia przebiega mi przed oczami
ukazując potwierdzenie tek teorii. Czyżby los? A gdzież tam! Mamy taki a nie
inny kryptogram umiemy go na pamięć i realizujemy. Próbujemy swoich sił, kiedy
mamy ich najmniej, kiedy moment nam nie sprzyja, kiedy coś na dnie naszej duszy
wie jak się to skończy. Przyciągamy jak magnes ludzi i miejsca pokazujące nam
nasze 2 miejsce. I walczymy wciąż bezskutecznie o wybicie na pierwsza pozycje.
Wewnętrznie jednak jak długo pozostajemy zgodni z naszym wewnętrznym mitem tak
długo pierwsze miejsce będzie dla nas nie do osiągnięcia.
Pytanie skąd ten mit nadal wisi w powietrzu.
Otóż źródła naszych mitów są różne, jak różne są techniki do
pracy z nimi.
Jedne z mitów to mity zbiorowe, które dziedziczymy w naszym
kodzie energetycznym. Są to poza świadome przekonania warunkujące nasze
zachowanie, bardzo trudno je zidentyfikować i rozpracować na innej niż mityczna
płaszczyźnie. Częściowo na tym poziomie pracuje się technikami konstelacji
rodzinnych. Sam Hellinger powiedział kiedyś, że żyjemy w cieniu naszych
przodków. Trafiając tym w samo sedno. Mroczna przeszłość, wojny, strach, głód,
mamy nadal w sobie zakodowane. Wiele też w temacie czarownictwa zostało kobietom do przerobienia
obciążonym brzemieniem wspomnień przenoszonych w ciele, w kodzie energetycznym DNA lub po przodkiniach.
Kolejne to mity rodzinne dziedziczone po bezpośrednich przodkach.
Mity, jakimi nas karmią wraz z kaszką manną naszą pierwszą łyżeczką w wysokim
krzesełku. Mity na temat życia, niezrealizowane historie rodziców na nas
wy - projektowane. Mity sukcesu bądź porażki. Nie są to te historie, jakie
dziedziczymy karmicznie, ale te które dziedziczymy jako przekonania rodzinne z
nich w większości piszemy nasze mityczne role. Dalej idąc mity społeczne, w jakich przyszło Nam żyć. Ciasne
ramy tego, co jest dobrze postrzegane. Jakie ciało, pozycja społeczna, ubiór,
rola. Nasza mała persona, za jaką kuląc się staramy zmieścić cali.
My sami również jesteśmy aktywnymi kreatorami Naszych
scenariuszy. Poprzez ślubowania, jakie sobie składamy po wchodzenie w
energetykę mitu, jaki nas porwie.
Tu jest cienka granica między kulturowym a archetypowym. W
różnych momentach naszego życia różne mity nas porywają. Różne postacie
mityczne przejmują główną role. Jest etap bycia matką – Demeter, kiedy kochamy
pochłania nas bez reszty archetyp Wenus. Itd.
Nasza osobowość nie jest monolitem składa się z kilku
archetypów niejednokrotnie sprzecznych ze sobą, które postaciami archetypowymi
nazwać można. Choć zwie je jeszcze subosobowościami. To nasz osobisty swoisty
Olimp, różne aspekty nas samych zmieniające się jak w kalejdoskopie u szczytu
stołu gdzie dostają swoje prawo do głosu.
Tak tym są dla mnie mity, staram się lawirować
pomiędzy tymi poziomami i odnajdywać jako taką równowagę. Więcej o pracy z mitem osobistym niebawem.