Dawno, dawno temu
istniała piękna pokojowa kraina rządziła nią mądra królowa –
Rihana królestwo żyło w pokoju obfitości, celebrowano przyrodę,
a ziemia dawała obfite plony. Mąż królowej wyruszył na wojnę
przeciwko niej – postanowił zabrać jej święte byki, oraz władze
w jej krainie. Królowa wygrała bitwę, ale nie by pokazać mężowi,
że jest lepsza ale że jest mu równa. Oddała mu jego własność,
osadziła się na swojej wraz z pozyskanym dla jej siły szacunkiem
mężowskim. I kraina kwitła dalej. Rajska kraina.
W innym miejscu
słońce wpadło przez ażurowe okna napełniając swym czerwonawym
blaskiem porannym alabastrowe ściany. W świątynnym kompleksie
powoli rozpoczynał się nowy dzień. Kapłanka – na krecie w
pięknych szatach przechadzała się po kompleksach świątynnych.
Zmierzała w stronę głównego placu, by odtańczyć swój taniec
dla bogini. Po zakończeniu rozejrzała się po miejscu, gdzie
codzienności towarzyszyła sztuka, piękna architektura –
wyrastająca ponad kulturę ówczesnej europy. Wokoło wszyscy powoli
wykonywali swoje zajęcia: wytwarzanie olejków, eliksirów,
odprawianie rytuałów, celebracji, uprawa roślin. Kolejny Raj na
ziemi.
Była też pewna
wyspa, gdzie mieszkały również kapłanki, kraina o której cuda
opowiadano. Dostęp do niej mieli tylko wybrani. Tylko z
przewodnictwem kapłanki można dotrzeć do niej było. Wyspa zwała
się Avalon. Świętą rośliną były tam jabłka. Od jabłka do
raju już niedaleko.
Słowiańskim
Avalonem, gdzie leży raj była wyspa, gdzie biały kamień zawsze
jest gorący. Na kamieniu w wodzie siedzą trzy piękne dziewczyny i
płótno tkają. Kraina również słynie z cudów, to miejsce
przemiany pielgrzymek duchowych. Wyspa zwie się Rugią.
Krainy w różnych
miejscach położone mają wspólny mianownik: kultury pokojowe,
piękne, idealne. Matriarchat – czyli kultury wielkiej matki,
duchowość nosiła żeńską twarz. Kobiety pełniły kapłańskie
funkcje. W wielu mitach wymieniany, w wielu kulturach do dziś
opowieści krążą o raju utraconym.
Historycznie - 10-8 tys. lat p.n.e. zadziała się wielce
znacząca dla naszego rozwoju „rewolucja neolityczna". Przełom
w rozwoju człowieka i jego kultury – początek osiadłego życia,
budowa osad i uprawa roślin. Początek tego zjawiska upatrujemy w
pasie tzw. Żyznego Półksiężyca, w tym kraina Anatolii
(tereny dzisiejszej Turcji), tam rozkwitał kult Wielkiej Bogini.
Matka ziemia źródło życia i pożywienia stała się obiektem
kultu. Cykliczność natury podkreślał cykliczny kalendarz. Jaki
również w wielu kulturach agrarnych pod wieloma postaciami
istniejący Święty król. Wybranek Bogini, matki. Mąż który co
roku umierał i odradzał się na nowo. Wiele Bogiń, wiele imion,
odmienne rytuały, piękne zabytki, tradycje trwają w opowieściach,
nazwach miejsc, mitach, a także w zabytkach materialnych mają swój
wyraz. Jeśli tylko patrzeć tamtymi oczami potrafimy.
Wracając na naukowy szlak:
Matriarchat
– hipotetyczny, hierarchiczny
ustrój społeczny i polityczny,
w którym władzę sprawują kobiety. Termin ten został wprowadzony
przez Johanna
Jakoba Bachofena
w 1861
roku w jego dziele Das
Mutterrecht.
Dowodem
na brak matriarchatu jest kultura grecka – gdzie czczono wiele
bogiń, pomimo to pozycja społeczna kobiet była tam niska.
(Wikopedia)
„Obecnie wśród antropologów i socjologów
panuje konsensus,
że matriarchat w formie zaproponowanej w XIX wieku nigdy nie
istniał. (Wikopidia)
Wracam więc na drogę hipotezy, poczucia.
Grecja to kraina kultury męskiej – od matriarchatu odeszła już
daleko. Wzorce Bogiń czerpała z bogatej kultury m.in.. Kreteńskiej,
Przed helleńskiej.
Mamy
więc tu elementy kultu Bogiń ale w bardzo okrojonej formie tylko
kultu religijnego, bez całej filozofii życia społecznego jaka była
ważną częścią kultur bogicznych. Ale o tym nieco później.
Nauka swoim
spojrzeniem z rdzeniem twardych teorii, raz obranych i już
niezmiennych, bo by się cały gmach teoriami murowany zawalił.
Czyli raz postawione cegiełki nie da się wymienić. Postrzega
inaczej nieco matriarchat i te czasy, które odeszły. Archeologia
bada martwe zabytki, to, co jest, widoczne. Nie patrzy na skały,
drzewa, ukształtowanie terenu, nazwy miejsc. Nie dostrzega
subtelnych nici powiązań. A na to właśnie patrzyli ówcześni
ludzie – nasz problem to, że nie patrzymy okiem epoki tylko z tego
poziomu, na jakim jesteśmy. Oceniamy coś w naszym kontekście.
Będąc w różnych miejscach pradawnych zadziwiały mnie opisy jedno
widziałam – patrząc na obiekt - inny był opis owego obiektu. Co
nie pasuje się omija, reszta tłumaczy się konwencjonalnie.
Przykład Kreta – pałace Knossos – przewodnik oprowadza rosyjską
wycieczkę. Pokazuje sale tronową i mówi – tu siedział i rządy
sprawował car. Kilka komnat dalej odnajduje taka co to symboliką
jasną do carycy pasuje, i określa ten pokój miejscem, gdzie caryca
z dworem swoim siedziała. Ot kulturowe okulary. Podobnie wiele
rzeźb w wielu muzeach, kościołach jest zdegradowanych, posągi
bogiń określa się mianem kultowych kamieni, choćby gdańskie baby
kamienne. Historia czasem mi się wydaje jest kształtowana według
widzimisię –nauka, co weźmie do rdzenia, już uznaje za
potwierdzone i nie do obalenia. Kolejne elementy pod dane teorię się
podkłada. Archeologia to martwa materia, badana i postrzegana oczami
naukowców – przykładem znów jest pałac minojski na krecie,
komnata króla królowej pałac. Pasuje do naszych europejskich
standardów. Od niedawna mówi się o kompleksie świątynnym i
rządzących nim kapłankach.
Na szczęście sama ziemia powoli zaczyna do nas przemawiać. Wieki
stało Stonehenge i było tam samotne. Ograniczony sposób
opisywaliśmy je – jako obserwatorium słońca. Odkopano kolejne
elementy patrzenie się zmieniło Aktualnie podoba mi się teoria, że
jest to na pamiątkę odchodzących w mroki wieków kultur księżyca.
Piękne połączenie było obu tych elementów tutaj. Równowaga
żeńskiego i męskiego. Księżyca i słońca. Pojawiają się
również w jego okolicy dodatkowe kręgi – dodatkowe informacje.
Wychodząc poza
ścieżki archeologii, matriarchat różnie był postrzegany –
kobiety dominują, mężczyźni nic nie znaczą. Ciekawie patrzenie
na czasy, gdy walka z naturą wymagała siły fizycznej. Przecież te
piękne i święte kobiety same sobie wszystkich domów nie
zbudowały. Patrząc w mity i legendy nie ma powodu by uznać
powyższą definicję za prawdziwą. Raczej jest to kolejna
krzywdząca opcja dla czasów Wielkiej Bogini.
Z wszelkich
opowieści wyłania się raczej inny obraz. Matriarchat - był to
kult życia. Szanowano każdą jego formę. Panował cykl trzech
bogiń – Narodziny, życie i śmierć. Życie z nim zgodne płynęło,
bez negacji żadnego z tych aspektów (w przeciwieństwie dzisiejszej
kultury negującej to co śmiertelne). Wszystko zgodne było z
cyklem, z przyrodą, fazami księżyca. Kobiety były strażniczkami
kalendarza, ich cykl miesięczny go wyznaczał. Sadziły rośliny,
dawały życie. Kultura była kulturą słowa nie pisma – więc bez
zapisów, to co sakralne przekazywano inaczej. W ramach inicjacji i
wtajemniczeń. Choćby eleuzyńskie misteria– tajemne, do dziś
rekonstruujemy – a to jedne z ostatnich, jakie były. Badanie tej
kultury szkiełkiem mędrca przypomina rozprawy naukowe nad naszą
kobieca anatomią pisane przez męskich naukowców. Pierwsi z nich
uważali że kobieta to mężczyzna do środka znaczy ma penisa ale
wewnętrznego. To tak na marginesie.
Kobiecą anatomie
sklasyfikowano opisano i zaniedbano dalsze badania. Niedawne badania
prowadzone przez kobiety malują nam daleko bardziej skomplikowany
obraz naszej anatomii. Dodatkowo pojawiają się subtelne połączenie
między mózgiem a nerwem miedniczym. Podobnie z badaniem kultur
bogiń tych co je opisują wypisuje się z grona poważnych
naukowców.
Jaka więc jest
historia? Bogiń jest trzy, jedna wiele?
Wielka matka była
jedną boginią o wielu twarzach. Bardzo rozpowszechnił się
wizerunek bogini o trzech postaciach. Reprezentowały one trzy etapy
życia kobiety, trzy aspekty funkcjonowania, trzy kolory. Dziewica,
Matka, Starucha. Kolory im przynależne kolejno to biały, czerwony i
czarny. Powiązane to oczywiście jest z fazami księżyca. Cyklem
przyrody.
Doprawdy trudno
wielość taką w słowa ubrać.
Od neolitu towarzyszy nam Wielka Matka i trudno słowem
oddać, jakie były odczucia ówczesnych jej wyznawców, jak wielkie
poruszenie kontakt z nią wywoływał. Z nią i z jej emanacją w
przyrodzie. Pomijam bogactwo
symboliki bogicznej, tradycje – z racji tematu, opisze jeszcze
tylko to, co wyłania się z prawieków – czyli jak funkcjonowała
taka kultura – i jaką mądrością do dziś może się z nami
dzielić.
- Kultura
nakierowana była na życie – święty był każdy jego przejaw.
- Przyroda, jako
emanacja bogini była uświęcona, cały krajobraz miał symboliczne
i sakralne znaczenie. Człowiek był częścią natury.
- Ciało również
było uświęcone, każda kobieta miała w sobie aspekt wielkiej
bogini.
- Kobiety były
święte, jak i mężczyźni – postrzeganie relacji było sakralne
– nie przedmiotowe.
- Kobiece łono
miało moc dawania życia, było to też miejsce kontaktu z wielką
boginią. Seksualność zatem wiązała się z bogatą symboliką,
wielką mądrością, ale i przyzwoleniem sobie na przyjemność,
jaka z doświadczenia ciała i wspólnego bycia płynęła. Z
prawieków mówią do nas o tym posągi bogiń Wagin, lub słynne
Shila na GIG – reprezentujące moc łona wraz jego aspektem
ochronnym, dającym życie, niosącym moc kobiecą.
- Seks był źródłem
radości, nie frustracji. Boskość i seks nie stały w konflikcie –
choćby Święte ladacznice.
- Analogia
zbiorników na zboża i kobiecego łona. Ziarno siane dawało plony,
zbiorniki łona to rodzenie dzieci. Mamy więc analogię plonów,
dzieci. Z tej samej energii mogą się w nas i dzieci i plony czy
idee rodzić.
- Plemienne życie,
kobiety w grupie, współdziałanie, karmienie się sobą, wiele
rytuałów, wzajemne wspieranie.
- Bycie w ciele,
zmysłach, czuciu, działaniu, przepływie. Nie w odcięciu głowy z
logiczną analizą, spekulacją.
- Zwracano się do
Mądrości cyklu – uznawano kobiety za będące wtedy za słabe i
potrzebujące męskiej ochrony ale jednocześnie za te które wiedzą.
Kiedy kobiety miały czas na księżycu – mężczyźni zwracali się
do nich po rady. Były one wtedy bliżej kontaktu z innymi wymiarami,
jak by na granicy przenikania się światów. I z tamtego stanu
niosły one informacje i rady dla swojej osady, wioski itd.
- Kobiety
prowadziły inne kobiety, cykl inicjacji, nauka bycia kobietą,
poszanowanie i rady od starszych od siebie,
- Kult przyrody
święte głazy, wody, drzewa. Powodował, że zanurzeni byliśmy w
sakralnym, pełnym znaczeń świecie.
- Również bogata
symbolika przedmiotów codziennego użytku i wysoko rozwinięta
potrzeba zdobienia swojego otoczenia, domu sprawiała, że otoczeni
sztuką i piękną kulturą żyliśmy w nieustannym karmieniu się
pięknem.
Bajka? Może.
Realnym jednak było, to że nastała nowa epoka.
Lilith ofiarowująca Ewie jabłko - symbolika przypomnienia tego, co już zapomniałyśmy
To, co duchowe kobiece zostało uśpione na kilka wieków.
I właśnie tam - na dnie wieków należy mocy kobiecych poszukiwać.
Podobnego zdania jest Angelika Aliti Namawiając by kobiety
poszukiwały swej mocy w przeszłości, w swej książce: "Dzika
kobieta" pisze: "nie znajdziemy jej, jeśli nie udajemy się
przez tysiąclecia w podróż w przeszłość, w świat, który
jedynie na pierwszy rzut oka wydaje się pogrzebany... W naszej
pogrzebanej, przemilczanej i zaprzeczanej przeszłości zawierają
się wskazówki, jak mogłybyśmy odnaleźć na nowo drogę do źródła
kobiecej energii".
Mamy możliwość powrotu od mądrości rytuałów, sięgnięcia do
tego czego uczą nas mity. Sięgania ponownie po moc przodkiń.
Mocą i mądrością
była ideologia i dziś możliwy jest:
- Kult i świętość
ciała, uszanowanie bycie w ciele nie na zewnątrz.
- Zdrowa, bo święta
seksualność
- Bycie w swoich
cyklach – celebrowanie miesiączki, cyklów przyrody święta
dobrane do kalendarza przyrodniczego zimą czarne boginie latem
czerwone itd.
- Współdziałanie
kobiece – kręgi, spotkania, wspólne ceremonie kobiet dla kobiet
- Działanie po
kobiecemu
Kobiety potrzebują
mieszkać w ciele, potrzebują rytuałów, potrzebują innych kobiet
– innych to tożsamości kobiecych niż matka. Tylko od nas zależy
czy sięgniemy do tego wielkiego zbiornika kobiecej spuścizny, i
zaczerpniemy z niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz