środa, 11 listopada 2015

Nasze role, mity, scenariusze. Praca w polu (morfogenetycznym) – orka to czy łatwe plony?



Oryginalnie zwrot - pole morfogenetyczne, stosowany był w biologii rozwoju. Jak podaje – Wikipedia „został również, bez podstaw empirycznych, ekstrapolowany poza tę dziedzinę przez Ruperta Sheldrake'a. W jego definicji jest to: ”wypełniające przestrzeń pole o bliżej niesprecyzowanej naturze fizycznej. Pole to, zdaniem Ruperta Sheldrake'a, nadaje określoną formę organizmom żywym, pełniąc funkcję dodatkowego czynnika genetycznego, oprócz DNA.
Pole to ma też silny wpływ na zachowanie organizmów żywych i ich interakcje z innymi organizmami żywymi”.
Kolejna definicja – formatywna przyczynowość – to według wspomnianego wcześniej Sheldrake`a zdolność organizmu do przekazywania pamięci o powtarzających się zdarzeniach poprzez zapisywanie ich w polu morfogenetycznym, a następnie przekazywanie tej informacji potomkom i innymi organizmom żywym poprzez aktywny kontakt z ich polami.

Według Sheldrakea ten proces można również dostrzec w ewolucji społeczności ludzkiej. W ciągu całej historii swego istnienia my – ludzie, podobnie jak inne formy życia, rozwijaliśmy się starając się cały czas lepiej zrozumieć i opanować środowisko i maksymalnie wykorzystać swoje możliwości. Rozwijamy się, przekraczamy swoje granice, ewoluują nasze emocje – wszystko to zwiększa nasze pole morfogenetyczne całej ludzkości i przyczynia się do jego rozwoju. A to co w nim zawarte i wprowadzone przez jednostki staje się dostępne dla wszystkich. Ponad to pole jest poza czasem i przestrzenią. Więc dostęp do informacji mamy w każdym miejscu i czasie – bez potrzeby kontaktu z osobą, która ją wnosi. Jako przykład tego często pojawia się odkrywanie tych samych wynalazków przez kilka osób w różnych miejscach – nie będących w kontakcie.

Inną tendencją pola jest zmiana pola po tym jak zmieniła się jednostka będąca jego częścią.
Zmiana jednostki wpływa na zmianę pozostałych. Tu pojawia się nazwa „rezonans morficzny” (wydarzenia przeszłe działają również na teraźniejszość, nie zależą również od miejsca występowania), oraz zasada setnej małpy. Lyall Watson w książce Fala życia opisuje swoje odkrycie: kiedy grupa małp poznaje jakieś nowe zachowanie, nagle małpy na innych wyspach, nie komunikując się między sobą w żaden „normalny” sposób, również wykazują znajomość tego zachowania.






Moce pola, czyli co z tego wynika dla nas?

- Jeśli określona liczba osób nabywa jakiejś umiejętności, sposobu funkconowania itd., to jest to dostępne pozostałym – zwiększa to możliwości rozwojowe dla każdego.
- Pola morficzne mogą przenosić się w czasie i przestrzeni i że wydarzenia przeszłe mogą wpływać na inne wydarzenia gdziekolwiek indziej. Przykład: Konie rodeo z kaleczącymi się oo drut z ameryki i kolejne pokolenia nie podchodzące do drutu. Hodowcy stawiali elektryczne płotki zabezpieczające przed wejściem bydła w szkodę. Hodowcy z zachodnich stanów odkryli, że mogą zaoszczędzić dużo pieniędzy, tworząc zamiast prawdziwych płotków ich atrapy – czyli malując pasy w poprzek drogi. Fałszywe płotki działały jak prawdziwe, bo bydło stawało na ich widok jak wryte… Czyżby młodsze cielęta nauczyły się od starszych, że lepiej nie próbować konfrontacji z urządzeniem, które może zadać dotkliwy ból? Chyba nie, bo nawet stada, które nigdy przedtem nie miały do czynienia z prawdziwymi płotkami, unikały tych namalowanych jak ognia.


Wiele metod korzysta z pola: Hellinger, Pop, Maind soul, Totalna Biologia. Ja też korzystam z tej gotowej matrycy energetycznej, nakładam na to pracę z mitem osobistym i w ten sposób używam pola. I tu pojawiają się role – mogą być ukryte pod postacią archetypów – Bogiń, Zwierząt mocy.
Mamy różne role w polu. Rodzę się z potencjałem. Moim indywidualnym darem dla świata. Tym co tyko ja mogę wnieść. Zwiemy to powołaniem. Powoli wytwarzać się zaczynają inne role z rodziny wzięte. Poszukiwanie swojego mitu, to uwolnienie z tych ról.

Scenariusz czyli narzucony nam mit – pochodzący od rodziców, nauczycieli, rodu, kultury itd. Tu
występują role, w które wpadamy. Przykład „bycie tą drugą”, choć nie chcę to wybieram taki moment do działania i sprawdzenia siebie, że ponownie na drugim miejscu ląduje. I scenariusz się odtwarza. Praca w polu ma cel reintegracje mitu. By inaczej go napisać.
W swoim polu mamy wiele ról do wyboru – czasem jesteśmy jedną z nich czasem wieloma. Zdarza nam się na lata utknąć w jednej, bez poczucia dostępu do pozostałych. Np. mocna tak zasysa rola matki. Przekłada się wtedy nie tylko na nasze dzieci ale i na relacji z innymi osobami, na sytuację zawodową. Warto rozpoznać swoje role, by mieć dostęp do większej ich liczby. Co daje więcej opcji działania i realizacji siebie. 







 
Są różne typy ról:
- niektórymi nie lubimy być, wtedy inni je dla nas realizują.
– są takie, których nie wiemy, że mamy, ale dają o sobie znać – synchronizują się z naszym polem w ten sposób że podobają się nam u innych, zazdrościmy ich. Czego zazdrościsz – jest w polu – zasłonięte ukryte, ale jest. Tej roli jeszcze nie bierzemy – też innym ją oddajemy.
- rodzinne role – Hellinger tłumaczy to inaczej – to oczywiście inna działka. Tu mam na myśli co innego. Każda rodzina to pole i różne role tam się pojawiają. Nasi rodzice mają role i nam je wyznaczają w polu rodziny ale i w pojedynczych relacjach z każdym rodzicem. Dzieje się to poprzez ich oczekiwania wobec nas, interakcje jakie z nimi tworzymy, lub poprzez gry w jakie jako rodzina ze sobą gramy. Role to co innego niż osoby. Ja nie jestem wujkiem Zygmuntem ale mam tę samą energię co on – mam te role co on, robię to inaczej ale rolę biorę.
- Mogę też korzystać z ról jakie już w polu były albo one korzystają ze mnie jeśli ich nie znam. W końcu nieznajomość historii powoduje jej powtarzanie się. Znając lub poszukując mogę dotrzeć do mocy ogrodniczki – jaką dysponowała moja prababcia. Czy też daru gotowania innej kobiety z rodu. Umiejętności handlowych, silnej woli i wielu innych.
- podgrupą ról rodowych są role matki i ojca. Przed utknięciem w miejscu tych ról ostrzega wiele bajek. Rozpoczynają się one od tego że jest dom rodzinny – dziecko i ciężko pracujący rodzice. Odchodząc i pozostawiając dziecko samo, ostrzegają: „Nie odchodź za daleko”, „Nie wychodź za sad”, „ Nie przekraczaj pola, nie idź do lasu” … Oczywiście najciekawsze są te bajki, gdzie bohater, czy też bohaterka nie posłucha i wyjdzie poza pole określające bezpieczną przestrzeń rodziny. Natychmiast pojawia się coś strasznego, bohaterk/ka ucieka, musi się bronić, coś odnaleźć, odzyskać, gdzieś dotrzeć. Jednym zdaniem ma wiele przygód. Powraca do domu rodzinnego zwycięsko, ale już po przemianie. Z bogactwem nowych umiejętności, z wieloma nowymi doświadczeniami. Ma to czego w domu rodzinnym nie udało by się uzyskać. Analogia do ról rodowych nasuwa się sama. Dają one wybór ale ograniczony do pola rodziny, cała masa ciekawych, czasem niebezpieczniejszych opcji znajduje się za progiem rodzinnego poletka. Wyjście za ten płot daje dostęp do osobistego pola nie zabarwionego rodem. Fajnie poznać to miejsce.
- Mamy też role postrzegane w polu wiedzącym metodą Hellingera, nie będę tu o nich pisać. Wiele bowiem już publikacji na ten temat funkcjonuje.










Co daje praca w polu w moim poczuciu:
- pole jest poza czasem i przestrzenią – oznacza to że wszystkie historie dzieją się tu i teraz. Ta scena z dzieciństwa nadal się odgrywa, wystarczy podobieństwo scenerii, by się scenariusz odpalił
- jest nieintencjonalne, nie robi nam na złość, nie kieruje swoimi intencjami. Jest i działa według swoich zasad. Znając je możemy z niego korzystać
- pole pokazuje co ma, a nie co mi, lub klientowi chce się widzieć. Często jest pomysł na to co będzie, a tu a kuku i inna historia się odpala. Bowiem głowa w ograniczony sposób interpretuje według swego widzimisię. I swego mitu, a tu nie ma co ogarniać i interpretować, pole pokaże najlepszą opcje – samo się odsłoni. Daje więc wgląd bez głowy i jej interpretacji naszych doświadczeń, i tego co nas ogranicza – tożsamości, subiektywizmu. Tu moc obiektywnego oglądu. Terapeuta więc nie interpretuje, nie przypina metki klientowi tylko obserwuje i opisuje pole
- umożliwia dotarcie do nowych, ukrytych zasobów
- poszerzanie swojego ja, swoich potencjałów
- pole to wielość – tu można po wszystko sięgnąć
- rozpoznanie i uelastycznienie przechodzenia z roli do roli. By móc z różnych korzystać, nie utykać gdzieś. By one nam się świadomie działy a nie byśmy w nie wpadali. Przykładowo w roli dziecka, kiedy sytuacja zaczyna przypominać nam scenę z dzieciństwa.
- szybkie przepracowanie tematu, wyjście z Ja i sięganie po nowe,
- myślę, że tu wgląd dzieję się szybciej bez wielu godzin spędzonych na rozmowie
- odzew innych jest również ważny – zyskujemy tu wymiar pracy z grupą.
- integracje tego co obce, poprzez prace w polu bierzemy np. siłę, moc, materię, powoli poznajemy jakie to role w nas i się nimi możemy stawać
- poszerzanie świadomości, tożsamości jeśli pracujemy z kartami – o aspekt mitu – nowe tożsamości. Przykładowo kobiece – używając talii bogiń. My mamy ograniczony zakres kulturowych ról kobiecych - dziewica, matka, dziwka. A tu taki poszerzony aspekt.
- bycie w ciele, nie w głowie więc i z ciała emocje wyciągamy nie tylko głową omawiamy ale i na poziomie doświadczenia pracujemy równowaga wglądu i doświadczenia. Ale i w ciele multum zapisane emocji mamy, jeśli je tylko omawiamy to one nie puszczają. Coraz więcej technik na ciało zwraca uwagę. Tu np. traumy zamrożenia, bóle emocje wczesno - dziecięce
- rozpoznanie ja pośród ról wyjście z tygla tego i widzenie siebie z boku z dystansu.
- Zmiana historii, mitu – tworzenie nowego – zasada 100 małpy – ileś zrobi to się zmieni i wejdzie w pole) – i tu powraca temat wykładu – orać trzeba – bowiem przez wieki historii sporo min na polach posadzonych. Będzie tu kiedyś piękny sad, ale nie wyrośnie on przecież z jednego nasionka.

To nie wyczerpuje tematu, tego co daje praca z polem. Nie jest to również równoznaczne z poznaniem zasad działania pola. Moim celem było jedynie opisanie tej akurat opcji pracy, z założeniem takim, że teren jeszcze mało znany, ale zgodnie z zasadą pola i więcej osób rusza w pole tym łatwiej je przemierzyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz